
Chciałabym ci zadać pytanie.
Proste pytanie: czy jesteś?
Jaka jest twoja odpowiedź?
Prawdopodobnie naturalnie odpowiesz; tak, jestem.
To oczywiste, prawda?
Nie musisz mi nawet tego tłumaczyć, ani ja tobie. Żadne słowo nie jest tutaj potrzebne. Oboje wiemy o co chodzi. Oboje mamy naturalne poczucie istnienia, którego nie sposób zakwestionować.
Istnienie jest identyczne ze Świadomością. Jest niekonceptualne, nie potrzebuje potwierdzenia tego, że jest. I tak jest. Przed jest. Zawsze jest.
Moglibyśmy już tutaj naszą kontemplację zakończyć, ponieważ wiedza o Świadomości jest w istocie tak prosta.
Jednak przyzwyczailiśmy się do szukania odpowiedzi w umyśle. Dlatego może ta prostota ci nie wystarcza.
Czy ta naturalna obecność, poczucie, że jesteś potrzebuje słowa, konceptu aby siebie bronić? Czy potrzebujesz słowa by to stwierdzić? To niedorzeczne trochę, prawda?
Czy słowo, koncept tę prostą prawdę ci odda?
Zauważ, że twoje poszukiwanie szczęścia sprawia, że wydaje ci się, że jest coś więcej, albo, że w ogóle jest czego szukać.
Po to powołujesz do życia praktyki, wysiłek, dążenia. Innymi słowy zaczynasz wierzyć w czas, który dzieli cię od szczęścia.
Umysł tak prostych odpowiedzi nie lubi. Z natury jest dualny. Ma swoje za i przeciw. Lubię, nie lubię. Chcę i nie chcę. W zasadzie woli oświeconą rzeczywistość stwarzać zamiast się budzić.
Lecz czy możesz nawet wydumane szczęście i jego obraz od Świadomości / Istnienia oddzielić?
Czy możesz go oddzielić od przyrody?
Zauważ, że wszystkie te pożądane czy niepożądane myśli i obrazy pojawiają się na planie teraz. Wibrują, biegają jak mrówki.
Czy mogą Świadomość opuścić?
Pewnie mi teraz powiesz, że wszystkie te myśli odnoszą się przecież do ciebie. Mechanizmu osoby, ego, za który się uważasz.
Chciałabym cię w takim razie zapytać, czy możesz ten mechanizm ego zobaczyć?
Spróbuj.
Czy możesz go odnaleźć?
Gdzie on dokładnie jest?
Zajrzyj do środka.
Co znajdujesz?
Czy znajdujesz w środku jakiś byt, który te wszystkie myśli, odczucia, emocje łączy i zawiera?
Sprawdź.
Możliwe, że zaraz odwrócisz od tego uwagę i uznasz, że to jest niepotrzebne i nudne, albo powiesz, że przecież znasz odpowiedź. Tak się bardzo często dzieje. Zapewniam cię jednak, że jest to najważniejsze dochodzenie jakiego możesz być w całym swoim życiu świadkiem. Spróbuj teraz nie uciec.
Zajrzyj i sprawdź.
Zauważ, że nie da się odnaleźć w środku miejsca, o którym mógłbyś powiedzieć - oto ja, i na nim się oprzeć. Nie ma tam nic stałego ani trwałego.
A czy w ogóle takie znalezisko mogłoby istnieć bez Świadomości?
Czy widzisz teraz jaką pułapką jest samo poszukiwanie? Sprawia tylko, że robi się coraz gęściej od działań i myśli...
Samo poszukiwanie zakłada, że jest coś co można odnaleźć, lecz co jeśli tego kto mógłby to znaleźć nawet nie ma?